Dr. Császár-Szabó Veronika
Jak wszyscy mnie znają, RoniDoki. W styczniu skończę 39 lat, mieszkam w Érd i tutaj również pracuję jako weterynarz, co od dziecka było moim wymarzonym zawodem. Byłam trochę pulchną dziewczynką, więc sport pojawił się w moim życiu dopiero około 12 lat temu, podczas studiów na Uniwersytecie Weterynaryjnym. W trakcie psychicznie wyczerpujących sesji egzaminacyjnych zaczęłam zakochiwać się w bieganiu i w ten sposób znalazłam idealny sposób na relaks. Na początku biegałam tylko kilka kilometrów, potem stopniowo coraz więcej, a w 2016 roku spróbowałam już ultramaratonów powyżej 60 km. Od 2017 roku Spartan Race na stałe zagościł w moim sercu, więc na jakiś czas odwiesiłam buty do biegania po asfalcie. Od 2018 do '22-'23 byłam bardzo aktywna w sektorze biegów terenowych i przeszkodowych, a od 2024 roku ponownie wciągnął mnie świat asfaltowych ultramaratonów, co – zgodnie z moimi planami – zdefiniuje także moje cele na 2025 rok.
W bieganiu znalazłam wszystko, co dla mnie ważne: mentalny relaks, którego potrzebuję obok pracy w leczeniu zwierząt, niekończące się możliwości rozwoju, które stale mnie motywują, różnorodność, dzięki której nigdy się nie nudzę, nowe wyzwania, które wyciągają mnie poza strefę komfortu, rozwój fizyczny, dzięki któremu czuję się zdrowa i pełna energii, ducha rywalizacji, który nadaje cel. Monotonne treningi asfaltowe pomagają mi się wyciszyć i pobyć sama ze sobą, co u osoby pracującej w stresującym zawodzie leczniczym uważam za niezbędne, by móc pracować z czystą głową. Sport jest dla mnie czasem także lekarstwem, bo weterynarz również doświadcza wielu strat, a nie ma lepszego sposobu na przetworzenie wydarzeń z gabinetu niż (długodystansowe) bieganie i starty w zawodach. Jako prawdziwa niespokojna dusza i maksymalistka nigdy nie mam dość, moim celem jest zawsze więcej i więcej, co obecnie przekłada się na pokonywanie coraz dłuższych dystansów – to mnie motywuje także w okresie przygotowań. Dlatego moim głównym celem na 2025 rok jest indywidualne ukończenie Ultrabalatonu, a potem – w zależności od tego – mogą pojawić się jeszcze dłuższe lub inne wyzwania! ;)
Z produktami Hammer Nutrition zetknęłam się po raz pierwszy około 3-4 lata temu. Pamiętam, że wcześniej, około 2017-18 roku, próbowałam różnych żeli, głównie do biegów długodystansowych, i chociaż podczas biegu nie miałam z nimi problemu, to po zawodach już tak. Dlatego przez pewien czas byłam zwolenniczką „naturalnego odżywiania” – częściowo z powodu złych doświadczeń, ale głównie dlatego, że nie chciałam obciążać organizmu syntetycznymi substancjami. Jednak przy Spartan Ultrach ta metoda okazała się niewystarczająca, a na 7-10 godzin była niewygodna i kłopotliwa. Zaczęłam więc kompletować odżywianie na zawody według relacji jednego z ambasadorów Hammer Nutrition i okazało się to tak skuteczne, że od tamtej pory nie zamierzam niczego zmieniać! Moje najnowsze i obecnie najlepsze doświadczenie mam z Rem Caps – miałam bardzo słabą jakość snu, ale dzięki nim faza głębokiego snu znacznie się poprawiła, więc jestem bardziej wypoczęta, co jest dla mnie ważne zarówno w pracy, jak i w sporcie. Heed i Perpetuem używam od dawna, sprawdzają się na każdym moim ultramaratonie, a poza skutecznymi składnikami lubię to, że nie są przesadnie słodkie i nie kleją się w ustach. Moim osobistym faworytem jest Espresso Gel, bo jestem uzależniona od kawy i ją uwielbiam! Żele nigdy nie powodują problemów żołądkowo-jelitowych, co dla ultramaratończyka jest bardzo ważnym kryterium. Endurolytes FIZZ, Anti Fatigue Caps i Endurolytes Extreme towarzyszą mi praktycznie podczas każdego biegu, bo choć nie pocę się nadmiernie, wiem, jak łatwo może zaburzyć się równowaga elektrolitowa organizmu, jeśli nie uzupełniamy ich podczas treningu czy zawodów. Szczególnie lubię też całkowicie bezglutenowy czekoladowy Recoveite – chętnie miksuję go z owocami i warzywami, a ponieważ biegam na czczo, to regularne „śniadanie” po solidnych treningach.
Jestem dość typem osoby konkurencyjnej, lubię rywalizować. Z początków mojej drogi sportowej najbardziej jestem dumna z mojego uratowanego, a dziś już weterana, co najmniej 11-letniego wyżła. Z nim w 2018 roku wygraliśmy Hard Dog Race Wild, a także zajęliśmy miejsca na podium w kilku biegach z przeszkodami dla psów. W 2017 roku w Sárvár przebiegłam moje dotychczas najlepsze 6 godzin, gdzie z wynikiem 63 km zajęłam 3. miejsce. W latach 2018-23 brałam udział w wielu zawodach Spartan Race i krajowych biegach z przeszkodami. Początkowo zdobywałam liczne miejsca na podium w kategorii wiekowej, a zwieńczeniem tego był mój maksymalny wynik i 1. miejsce w regionalnej serii w 2021 roku, co otworzyło mi drogę do kategorii elitarnej. Ten okres przyniósł wiele pięknych wspomnień i miejsc na podium, ale oczywiście najbardziej dumna jestem z moich wyników na dystansach ultra. Wśród moich najnowszych, tegorocznych osiągnięć jest już znacznie mniej startów, ale za to przygotowania i dystanse są dłuższe. W kwietniu spróbowałam swoich sił po raz pierwszy na Backyard Ultra w Esztergom, gdzie przebiegłam 27 godzin, 27 okrążeń po 6,77 km, co dało łącznie 183 km i 3. miejsce wśród kobiet w klasyfikacji generalnej. W sierpniu trochę wróciłam do Spartana, gdzie na dystansie Ultra w Malino Brno zajęłam 3. miejsce w elicie kobiet. W październiku w Budapeszcie ustanowiłam swój oficjalny rekord życiowy w maratonie z czasem 3 godziny 45 minut, a rok zakończyłam pod koniec października na ultra 100 km Hangonyi Rekord, również z własnym rekordem – 9 godzin 48 minut, co dało mi 3. miejsce wśród kobiet.
Dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę ze sportem, moja „kariera sportowa” może być według mnie pouczająca i inspirująca, bo wszystko zbudowałam od zera, bez żadnej przeszłości sportowej, i szczerze wierzę, że w ten sposób można osiągnąć wszystko, w każdym wieku i w każdej sytuacji życiowej. Oczywiście niezbędna jest do tego dobrze zaplanowana, sumienna praca, odpowiednia wytrwałość, motywacja, właściwa dieta i suplementacja. Dobry mentor lub odpowiednio dobrany trener, dopasowany do aktywności i celów, również może znacznie poprawić wyniki, w zależności od tego, jakie mamy plany na przyszłość. Oprócz włożonej pracy trzeba bardzo uważać na sygnały płynące z ciała – to nie jest banał. Kto nie potrafi poświęcić tyle czasu na regenerację, ile wyciąga ze swojego organizmu, ten prędzej czy później zostanie przez ciało ukarany i zatrzyma się w rozwoju. Na szczęście produkty Hammer Nutrition mogą pomóc we wszystkim – od treningu, przez starty, po regenerację, nawodnienie, a ku mojej największej radości, także w odpowiednim odpoczynku i śnie. W 2025 roku możecie się już do mnie zwracać w tych sprawach z pełnym zaufaniem – tam, gdzie będę mogła, wyrażę swoją opinię, a tam, gdzie będę niepewna, polecę coś lub sprawdzę!